Po co ludzie przychodzą do dietetyka? Żeby schudnąć (najlepiej jak najszybciej), aby zacząć się zdrowo odżywiać (najlepiej żeby dietetyk przepisał coś o czym huczy w internecie, albo zabronił jeść czegoś zgodnie z obowiązującymi trendami), żeby im przepisać jakąś dietę (najlepiej znaną i oczywiście na topie).
Ja rozumiem ich motywację i potrzeby, ale ich problem widzę zupełnie inaczej. Większość tych osób tak naprawdę przychodzi z najróżniejszymi dolegliwościami, które występują jako konsekwencja ich jakiejś „choroby zasadniczej”, w tym otyłości, albo samoistnymi, najczęściej wynikającymi z błędów żywieniowych, i niewłaściwego trybu życia - ostatnio bardzo często są to „ofiary” tak modnego obecnie stylu do bycia slim & fit. I bardzo często, dopiero po długiej i trudnej rozmowie ze mną, uświadamiają sobie z czym tak naprawdę do mnie przyszli. Cel jaki ja sobie stawiam, kiedy przychodzi do mnie pacjent, to trwała redukcja tych dolegliwości i wspomaganie procesu leczenia, jeśli mój pacjent jest pod kontrolą lekarzy.
Pozornie moja metoda jest prosta i oczywista - składa się na nią diagnoza a następnie „leczenie”, tj. zalecenia dotyczące spożywanych pokarmów, czyli „dieta”, plus mieszanki przyprawowo-ziołowe oraz zabiegi fizjoterapeutyczne, postęp terapii jest okresowo monitorowany, a sama terapia jest w razie potrzeby modyfikowana.
Diagnoza jest najważniejsza. Opieram ją na analizie wyników badań lekarskich i bardzo drobiazgowym wywiadzie na temat stylu życia, diety, aktywności fizycznej, czynności fizjologicznych, oglądu ciała, skóry, sposobu poruszania się, sylwetki itd. Moje doświadczenie, dociekliwość i holistyczne podejście do zdrowia, pozwalają mi bardzo często w trakcie takiej rozmowy trafnie odgadnąć na jakie dolegliwości pacjent się uskarża zanim sam o tym powie (co zawsze się spotyka ze zdziwieniem - „A skąd Pani to wie?”).
Po tym pytaniu zaczyna się zawsze najtrudniejsza część rozmowy. Gdy tłumaczę pacjentowi co jest źródłem jego dolegliwości np. że jest to niewłaściwa dieta, to zwykle słyszę „przecież jem same zdrowe rzeczy - takie domowe”, „no jak to? przecież dietę znalazłam w internecie”, albo „przecież zapisuje ją pewna sławna Pani Doktor,” a gdy mówię, że jest to skutek np. zabójczego dla jego stawów, czy gromadzenia nadmiaru wody w organizmie, biegania, chodzenia na siłownie czyli tak modnego slim&fit , to w oczach widzę niedowierzanie.
Kiedy wyjaśnię już pacjentowi co w jego stylu życia jest źródłem jego dolegliwości, to wcale nie robi się łatwiej, gdy przychodzi kolej na wyjaśnienie tego, co jest kluczem do wyleczenia jego choroby czy dolegliwości. Pacjent dowiaduje się ode mnie, że tym kluczem są właściwie połączone składniki pokarmowe uzupełnione przez moje autorskie mieszanki i koktajle oparte na ogólnie dostępnych ziołach i przyprawach. „No jak to jedzenie leczy? Pierwsze słyszę. Leczą to proszę Pani lekarze” - to najmniej kategoryczna odpowiedź, z tych które wówczas słyszę. W tym momencie przechodzę do obrazowego wyjaśnienia pacjentowi jak funkcjonuje jego organizm, jak to co on konkretnie je wpływa na procesy chorobowe, a jak to co ja mu zalecę na nie pozytywnie wpłynie. Słyszę wówczas „No tak, to jest bardzo logiczne co Pani mówi, ale dlaczego o tym nie piszą, dlaczego inni tak nie mówią?” - to rzeczywiście jest trudne pytanie ale nie zaprzątam sobie nim głowy i zwykle odpowiadam „Poczekajmy na rezultaty”.
W moim podejściu kluczem jest odżywianie na poziomie komórkowym - odżywianie i dostarczanie energii wprost do komórek organizmu, można powiedzieć, że to jest swoista „terapia celowana” - za każdą naszą dolegliwość odpowiada bowiem zmieniony chorobowo konkretny zespół komórek. (A więc nie diety cud, zakazy, nakazy, okresowe mody czy forsujące ćwiczenia fizyczne). Słowem kluczowym mojej metody jest modyfikacja. Modyfikacja odżywiania rozumiana jako właściwe łączenia potraw i produktów, które przepisuję moim pacjentom (staram się by nie rezygnowali z tego, co lubią) oraz określenie właściwej kolejności ich spożywania. Elementem modyfikacji są również specjalnie tworzone pod indywidualne dolegliwości mieszanki naturalnych produktów i przypraw, które dodaje się do określonych posiłków i pokarmów (najczęściej nie zmieniające ich smaku) oraz tworzone na ich bazie koktajle do regularnego spożywania. Działają one bądź samoistnie, bądź jako katalizatory wspomagające biochemiczne procesy właściwego odżywiania komórek. W rezultacie, uzupełniane są deficyty witamin oraz niezbędnych pierwiastków i minerałów na poziomie komórkowym. Efekty tych działań moi pacjenci odczuwają bardzo szybko poprzez poprawę samopoczucia i uwidaczniające się pozytywne zmiany. Równolegle z odżywianiem komórkowym, usprawniamy funkcjonowanie organizmu udrażniając kanały limfatyczne, regulując metabolizm oraz w razie potrzeby rewitalizując komórki poprzez dostarczanie do nich bezpośrednio energii za pomocą innowacyjnych zabiegów fizjoterapeutycznych.
Co więcej, modyfikacja nie dotyczy tylko talerza, ale również podejścia moich pacjentów do zdrowia i odżywiania. Jako psycholog zdrowia i psychodietetyk wiem, jak ważne dla skuteczności terapii jest rozumienie wpływu odżywiania na stan zdrowia i procesy zachodzące w organizmie pacjenta, dlatego na każdym etapie udzielam wsparcia i motywuję moich pacjentów.
Ważne – jeśli przychodzą do mnie pacjenci z „chorobą zasadniczą” (np. cukrzyca, stwardnienie rozsiane, RZS, chorobami kardiologicznymi), prowadzeni przez lekarzy, nie ingeruję w ich zalecenia. Zwykle, gdy wyniki badań lekarskich na skutek mojej terapii się poprawiają, lekarze sami zmniejszają dawki lekarstw albo je modyfikują.
Przypadki pacjentów z chorobami i schorzeniami oraz szukających „ostatniej deski ratunku”
Ponieważ w powszechnym odbiorze „dieta nie leczy” znaczącą grupę moich pacjentów stanowią osoby, które „odwiedziły już wszystkich możliwych lekarzy”, „wszystkie sławy” i „nic im nie pomogło” bądź usłyszały, że nie ma nadziei na poprawę stanu ich zdrowia. Przychodzą do mnie bo słyszeli, „że jest taka pani psycholog zdrowia, która podobno pomaga w beznadziejnych przypadkach”, przychodzą bo nie mają nic do stracenia, i myślą sobie - „a nuż pomoże?”.
W swojej praktyce udało mi się dzięki mojej terapii znacząco poprawić stan zdrowia osób chorych na bardzo poważne choroby. Najbardziej spektakularne przypadki to:
Choroby układu kostnego i mięśniowego
Choroby układu pokarmowego
Ponadto:
Leczę otyłość, koncentrując się na eliminacji zdiagnozowanej przyczyny, która w przypadku każdego pacjenta jest inna. Bardzo często moimi pacjentami są osoby, które wielokrotnie się odchudzały stosując wyniszczające organizm, standardowe, często w nieprzemyślany sposób przepisywane diety, bądź osoby, które na skutek stosowania nieadekwatnego do stanu ich zdrowia, często ekstremalnego, wysiłku, mają duże niedobory substancji odżywczych w organizmie, problemy z układem kostnym i mięśniowym (np. deformacją stawów), opuchlizną czy ogólnym osłabieniem.
Do moich pacjentów należą również osoby, którym zależy na opóźnianiu procesów starzenia. W ich przypadku stosuję moją metodę uzupełnioną o zabiegi fizjoterapeutyczne i zaawansowane zabiegi kosmetologiczne.
Czas trwania kuracji trudno z góry przewidzieć, to w każdym przypadku jest kwestia indywidualna. Standardowo proces składa się z wizyty diagnostycznej, następnie w razie potrzeby serii zabiegów fizjoterapeutyczny. Przez cały czas trwania kuracji pacjent stosuje się do moich wskazówek dotyczących odżywiania i spożywa przepisane mieszanki przyprawowo-ziołowe oraz koktajle. Jego stan zdrowia jest monitorowany (wizyty kontrolne, badania krwi) z częstotliwością indywidualnie ustalaną. Każde odstępstwo od przepisanych zasad wydłuża proces poprawy stanu zdrowia, a brak dyscypliny i konsekwencji ze strony pacjenta niweczy pozytywne skutki terapii.